Wracaliśmy samochodem. Droga była pusta więc odpięłam pas, zdjęłam buty i podsunęłam kolana pod brodę.
-Zmęczona ? - zapytał Zayn.
-Trochę. - odparłam.
Na moment zapomniałam o jego wcześniejszym zachowaniu.
-Byłem zbyt ostry. - powiedział nagle - Nie gniewasz się ?
-Nie.. - pokręciłam głową.
-Chodź. - poklepał się po kolanie.
Zwolnił a ja usiadłam na jego nogach i oparłam głowę o ramię.
-Dobrze ci się prowadzi?
-O ile tobie wygodnie się siedzi.
-Bardzo.
-Więc oboje jesteśmy zadowoleni. I nie przejmuj się policją, tutaj praktycznie nikt nie jeździ.
-Zayniee się obudził. - uśmiechnęłam się czując pod sobą jego wzwód.
-Twoja zgrabna pupcia go ożywiła. - pokazał szereg białych zębów w szerokim uśmiechu. - To nic. Wytrzyma.
-Niuńka jest zmęczona. - zamknęłam oczy.
-Biedna. Zajmę się nią jak będziemy na miejscu. I mam niespodziankę.
-Co? jaką ?
-Katy wyjechała z chłopakiem i wysłałem rodziców na Hawaje.
Zadrżałam.
-Aż tam ?
-Mhm. - pocałował mnie w skroń, by później znowu skupić się na drodze - Będziemy sami przez jakiś czas.
-Oh.. - spuściłam wzrok.
-Sądziłem, że się ucieszysz. - zmarszczył lekko brwi.
-Co ? Nie, nie, cieszę się. Tylko... - wzruszyłam ramionami - Wystraszyłam się...trochę.
-Mnie ? - ubrał okularu na czubek głowy. Zahamował gwałtownie przytrzymując mnie lewym ramieniem.
Jęknęłam zaskoczona.
-Wystraszyłem cię ? - zapytał. Wiedziałam, że mówi o swoim wcześniejszym zachowaniu, a nie o nagłym zahamowaniu auta.
-Troszkę.. - mówiłam zakłopotana - Nigdy nie byłeś taki...no wiesz.
-Przepraszam. - objął mnie mocniej i pocałował w czoło - Po prostu chcę pozbyć się twojego uzależnienia. Bardzo się tym przejąłem.
-Rozumiem. - uniosłam delikatnie kąciki ust.
Usłyszeliśmy przejeżdżające obok nas samochód po tym jak kierowca zatrąbił.
-Spadaj, nie widzisz, że coś robię ? - rzekł Zayn patrząc na oddalające się auto.
-Stoimy na środku ulicy, dziwisz się ?
-Nie mądruj mi się tu. - cmoknął mnie lekko - Więc jednak ktoś tędy przejeżdża.
-Brakowało mi tych gofrów. - mówiłam siedząc przy stole w kuchni i zajadając się goframi z bitą śmietaną.
Tak jak mówił Zayn, dom stal pusty.
-Smakuje?
-Bardzo. - odparłam.
-Śpisz ze mną, pamiętaj.
-Mhm. - wymruczałam - U mnie czy u ciebie ?
-Myślałem, żeby u mnie.
-Ja też. - powiedziałam po przełknięciu - Wezmę swój koc i..
-Nie, nie, leżymy pod jedną kołdrą. - powiedział stanowczo.
-Ale możesz mnie przytulać, będę tylko pod innym kocem. Bardzo go lubię, lepiej wtedy sypiam, a jest za mały na nas oboje więc..
-Żadnych "ale". - warknął.
Przestałam jeść.
-Przepraszam.. - pokręcił głową i przetarł zmęczone oczy palcami - Jestem wykończony, nie wyspałem się, a jechaliśmy cały dzień. - westchnął.
-W porządku... - starłam bitą śmietanę z jego wargi i oblizałam palec. - Z ciebie smakuje jeszcze lepiej.
Uniósł brew i uśmiechnął się podejrzanie.
O nie.
-No dalej maleńka, muszę być czysty. - mówił Zayn z ramionami założonymi za głowę, tymczasem gdy ja zlizywałam bitą śmietanę z jego brzucha.
-Skończyłam. - westchnęłam, wycierając wargi.
Co prawda zostały niewielkie ślady, ale bolał mnie już język.
-Jeszcze tu. - napełnił buzią bitą śmietaną, którą trzymał w dłoni.
Przewróciłam oczami i nachyliłam się nad nim, by zamknąć jego usta w namiętnym pocałunku.
-Chcesz jeszcze ?
-Muszę ? - nadąsałam się.
-Troszeczkę.
Położyłam się na plecach a on usiadł na mnie okrakiem i wytrysnął bitą śmietanę w moje usta.
-Mniam. - mówiłam oblizując się.
Zsunął moją sukienkę bez ramiączek z moich piersi i nałożył ten słodki krem na moje sutki.
-Oszalałeś ?
-Moja kolej. - zlizał ją dokładnie, po czym nałożył ją jeszcze na brzuch i szyję. - Nie sądziłem, że możesz być jeszcze słodsza.
-A jednak. - zadrwiłam.
-Co to za ton, młoda damo ?
Przygryzłam wargę.
-Przepraszam, nie chciałam.
-Odwróć się.
Położyłam się na brzuchu a on zasadził mi soczystego klapsa.
-I żeby mi się to nie powtórzyło. - pocałował mnie w zagłębienie moich pleców.
-Będę grzeczna, obiecuję.
-Mam nadzieję. - położył się na mnie całym ciężarem. - Wiem co ci pomoże. - słyszałam jak rozsuwa zamek spodni.
Przygryzłam wargę jeszcze mocniej tłumiąc uśmiech.
Ledwo zeszłam z łózka. Cudem udało mi się ubrać i zejść na dół gdzie trafiłam na robiącego kolację Zayna. Zerknął na mnie.
-Gotowa? - zapytał z uśmiechem
Znowu był inny. Jakiś...cieplejszy.
-Mhm. - usiadłam przy stole - A co jemy ?
-Spaghetti. Może być?
-Pewnie. - omiotłam wzrokiem jego ubranie. Miał na sobie spodnie od dresu i luźną koszulkę. Oczywiście wszystko w ciemnych barwach.
-Boli mnie pupa. - powiedziałam. Sama się sobie zdziwiłam.
Spojrzał na mnie nieco zakłopotany.
-Przejdzie. - wciąż się uśmiechał.
Już nie był taki...
Dominujący ?
I przyznam, że trochę się rozluźniłam.
Zostawił gotujący się makaron i usiadł obok mnie.
-Głodna?
-Bardzo. - odparłam. Po krótkiej chwili patrzenia na niego nachyliłam się i pocałowałam go.
-A to za co ?
-Tak jakoś. - oblałam się rumieńcem.
Musnął palcami mój podbródek i zrobił to ponownie.
-Nie boli cię brzuch po śmietanie ? -zapytał.
-Dziwne, ale nie.
-To dobrze. - zaczął czule masować dłonią moje plecy, drugą ręką podpierał się o blat stołu.
-Coś się stało? - zapytałam w końcu.
-Słucham ? Nie, dlaczego ?
-Jesteś inny. - stwierdziłam.
-Gorszy czy lepszy?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Po prostu inny. - odrzekłam cicho.
Patrzył na mnie przez dłuższy moment.
-Soczku ? - zaproponował.
-Z rurką ?
-Jeśli mamy, to tak.
-Poproszę.
Patrzyłam jak idzie do lodówki po moje ulubione soczki z rurką i podaje mi jednego. Gdy wrócił na miejsce sam sobie jeden otworzył.
-Nigdy nie lubiłem bitej śmietany. - powiedział nagle, a gdy na niego spojrzałam puścił do mnie oczko.
-Ja tylko niektóre. - wzruszyłam lekko ramieniem. - Niektóre są ohydne i jakieś gorzkie.
Spojrzał na mnie z rozczarowaniem.
-Co?
-Podrywam cię, a ty to ignorujesz.
Zachichotałam.
-Po co masz mnie podrywać ?
-Bo dziewczyny to lubią. Przepraszam...kobiety. - poprawił się z uroczym uśmiechem. - I jeśli mi powiesz, że nigdy nie byłaś podrywana, od razu mówię, że nie wierzę.
-Byłam.. - bawiłam się rurką - Ale nikomu to nie wychodziło. Tylko mnie żenowało. - skrzywiłam się. - Zawsze chciałam być podrywana w... - zachichotałam - Z resztą nieważne.
-Gdzie? - przysunął się.
-Może nie mam konkretnego miejsca. - spojrzałam na niego - Ale...zawsze chciałam mieć na sobie wtedy czerwoną sukienkę, boski makijaż i wysokie szpilki. W tle grałaby muzyka, on miałby czarny garnitur... - westchnęłam - No cóż. Już nie muszę być podrywana. Mam ciebie. - pocałowałam go w usta.
-Tak. - powiedział - Racja.. - zastanowił się przez moment - To co, jemy ? - zszedł ze stołka.
-Pewnie. - odrzekłam.
Mój uśmiech zbladł i spuściłam wzrok. Naprawdę chciałabym coś takiego przeżyć..
Coś czuje,że Zayn o to zadba :)
OdpowiedzUsuńOj będzie się działo ;)
OdpowiedzUsuń