Odczekałam parę minut w holu. Bałam się, że za chwilę zaleje się łzami, ale na całe szczęście udało mi się powstrzymać płacz, a co najważniejsze, najgorsze podejrzenia.
Nie mogłam od razu zakładać, że Zayn mnie zdradza. Nie mam przecież dowodów...
Ale ta rozmowa jest chyba jednoznaczna.
Weszłam do kuchni w momencie, gdy Austin wyszedł do toalety a Zayn siedzący w "roboczym" ubraniu na stołku popijał lemoniadę. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on wstał na mój widok.
-Przywiozłam babeczki. - powiedziałam starając się zachować uśmiech na twarzy.
Zayn zanim zaczął cokolwiek mówić nachylił się i ucałował mnie ciepło.
-Nie zmarzłaś ? - przyciągnął mnie do siebie zmuszając tym samym do odłożenia pudła z babeczkami na bok.
Pokręciłam głową. Wiedziałam, że nadal mam smętny wyraz twarzy.
-W porządku? - zapytał nieco ciszej, jego głos przepełniała troska. - Spójrz na mnie. -nalegał gdy nie podnosiłam wzroku.
Spojrzałam mu w oczy.
Serce mi zmiękło. To nie może być prawda. On nie byłby zdolny do czegoś takiego.
Kocha mnie.
-Tak...wszystko dobrze. - zarzuciłam mu ramiona na szyję.
Przytulił mnie mocno ściśle obejmując ramionami w talii, gdy nagle dołączył do nas Austin.
-Czuję czekoladę. - na jego twarzy pojawił się uśmiech. W końcu dorwał wypieki, a gdy patrzyłam na niego z uśmiechem Zayn ani na moment nie spuścił ze mnie wzroku.
-Będę wieczorem. Na pewno wszystko w porządku ?
-Tak. - uśmiechnęłam się, tym razem szerzej i chyba wiarygodnie.
Również to zrobił po czym cmoknął mnie delikatnie w czubek nosa.
-Mój aniołek. - rzekł cicho.
-Ojojoj. - wymruczał Austin z pełną buzią i rzucił w stronę Zayna kurtkę, którą złapał i zarzucił na ramiona. - Nie zapomnij tym razem farby.
-Nie marudź. - uśmiechnął się głupkowato do brata i wrócił do mnie - Kocham cię.
Przełknęłam ślinę.
-Ja ciebie też. - powiedziałam jeszcze ciszej niż oczekiwałam.
Równie dobrze mogłabym odpowiedzieć zwyczajne "wiem" i to by wystarczyło.
Ale w tamtym momencie nie byłam aż tak tego pewna...
"Coś mi wypadło. Będę później. Kocham cię".
Czytałam smsa po raz setny zastanawiając się gdzie tym razem pojechał Zayn.
"Potrzebują mnie, będę koło 23:00".
"Wrócę później, kocham cię aniołku".
"Nie wiem kiedy wrócę, nie czekaj."
Kiedy już czwarty raz w tym tygodniu czytam tego typu wiadomość chyba mogę zacząć się martwić.
Odłożyłam telefon i przez delikatne światło lampki nocnej wpatrywałam się w walizki i załadowane pudła które jutro mamy przenieść do naszego nowego, tymczasowego mieszkania. Powinnam się cieszyć, że jest jakiś sposób który uratuje nasz związek...
Ne mogę, bo oczywiście teraz pojawia się coś co może go nam do reszty zepsuć.
Schowałam się pod kołdrę i zacisnęłam powieki usiłując zasnąć.
I po raz kolejny zasnęłam bez mojego ukochanego obok...
-Zayn ? - pukałam do drzwi łazienki.
Brał prysznic właśnie wtedy gdy potrzebowałam czyjejś bliskości. Przed godziną pożegnaliśmy się z naszą rodziną na lotnisku. Uznaliśmy z Zaynem, że poradzimy sobie z ogólną przeprowadzką, no i nie możemy trzymać ich u siebie aż tak długo, mają też swoje sprawy, w tym pracę.
Mężczyzna nie słyszał jak dobijam się do drzwi, więc postanowiłam poczekać w pustym łóżku.
Położyłam się i w tym samym momencie gdy zamknęłam oczy poczułam wibrację w nogach. Podniosłam się i na materacu łóżka ujrzałam komórkę Zayna. Gdy po nią sięgnęłam pojawił się komunikat, że bateria niedługo się rozładuje. Jednak zanim się to stało zdążyłam ujrzeć pierwsze słowa wiadomości:
"Musisz jej kiedyś powiedzieć, albo ja to zrobię. Sam widzisz jak dobrze się wszystko układa..Julia musi wiedzieć. I tak się kiedyś dowie, więc nie wstrzymuj się."
Zerknęłam na adresata.
Samantha.
Zakręciło mi się w głowie. Nim zdążyłam przeczytać więcej wiadomości doszedł jeszcze jeden komunikat i ekran telefonu wygasł.
Kurcze,przecież on ją z bardzo kocha,żeby zdradzić..ta dziunia to pewnie jakiś psycholog,albo lekarz od płodności :D
OdpowiedzUsuńno,mam nadzieje,że to się szybko wyjaśni,bo inaczej Julka zejdzie na zawał :D
OdpowiedzUsuń