poniedziałek, 17 sierpnia 2015

His Inferno, Rozdział 43


Krótkie info :D 
Kiedy skończę pisać jedno z opowiadań (sądzę że prędzej skończy się Double Bliss, ale zobaczymy)  udostępnię wtedy pierwszy rozdział nowego opowiadania ;) Jego tytuł to Sometimes.
Na tą chwilę mam zaczęty już 8 rozdział. Dodatkowo, gdy skończę pisać drugie z teraźniejszych opowiadań zacznę kontynuować Everything for you :)
Ach i co do Play with Me ;/ Uważam, że sam pomysł jest dobry, ale źle się zabrałam za pisanie tego opowiadania, po prostu zero weny..
Jestem zmuszona je usunąć :/ ale nie martwcie się, jeżeli ktoś naprawdę je polubił to kiedyś napiszę prawie takie samo opowiadanie, o tej samej fabule, ale inaczej się do niego zabiorę..Taki mam już plan.
Na razie cieszmy się na Sometimes, mam wielką nadzieję, że wam się spodoba :> ale to w swoim czasie ;>
A teraz życzę miłego czytania :**

  Leżałam zanurzona po sam podbródek w wannie, kiedy do łazienki nagle wszedł Zayn. Uśmiechał się ciepło, włosy miał w lekkim nieładzie w oczy jakby się śmiały.
Tak bardzo chciałabym oglądać go takiego szczęśliwego codziennie. I byłam dumna, że ja wywoływałam to szczęście.
-Najedzona? - zapytał siadając na skraju wanny.
-Po omletach ? Pewnie, w końcu ja robiłam. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Dlatego zjadłaś najwięcej ? - uniósł brew.
-Przykro mi, były pyszne. - przygryzłam wargę - Popluskasz się ze mną?
-Nie mam czasu. - westchnął ciężko.
Dopiero teraz zauważyłam, że na czubku głowy ma okulary. No tak, praca wzywa. Cieszyłam się, że chociaż robi to wszystko tutaj i nie musi nigdzie jeździć.
-Kiedy musisz wrócić ? - zapytałam bawiąc się pianą.
-Za tydzień. - powiedział niechętnie.
-To nie fair. Ja już wszystko pozaliczałam i wracam po świętach, a ty musisz pracować.
-Studenci mają inaczej. - westchnął - Ja pracuję.
-A właśnie. Myślałam, żeby czegoś poszukać. Tak harowałam w tym roku, że nie dość, że skończyłam wcześniej to nie znalazłam żadnej pracy i...
-Czekaj, czekaj, pracy ? - przerwał mi.
-No tak. - wzruszyłam ramionami - Nie chcę brać pieniędzy od twoich rodziców, a stypendium już mi się kończy, więc...
-Ale...zamieszkasz tu, prawda ? Nie będziesz musiała zarabiać.
-Zayn, nie mogę tu zostać. Przecież wiesz.
-Nie możesz ? A z kim będę jak obiad jak wrócę z pracy ? No i kto go w ogóle zrobi ?
-Masz gosposię.
-Dwa razy w tygodniu. I jest na zwolnieniu bo musi zająć się wnukami.
-Znajdź nową i niech się wprowadzi, może jest samotna. - wzruszyłam ramionami - Miła, starsza pani.
-Chcę żebyś ty mi gotowała. - powiedział smutno.
Skruszyło mi się serce.
-No...no dobrze. - dałam za wygraną - Jeśli to nie wpłynie na twoją pracę i moje studia to z chęcią.
-Kochana jesteś. - objął moją twarz dłońmi i nachylając się pocałował mnie namiętnie - W końcu nie będę spędzał sam wieczorów. - musnął nosem mój nos.
Uśmiechnęłam się.
-Nie tylko ty.  - zamknęłam na moment oczy i odetchnęłam - Podasz mi ręcznik ? Zdrzemnęłabym się. Mogę, prawda ?
Rozłożył ręce.
-Teraz to twój apartament.
-Nie prawnie. - wstałam i owinęłam się podanym przez niego ręcznikiem. 
-Ale ja tak powiedziałem. Więc czuj się jak u siebie.
-Wolę ciebie. - wydęłam lekko dolną wargę.
-Masz mnie. I już niedługo zapiszą moje nazwisko w twoim dowodzie. Obiecuję ci.


    Czułam jak Zayn wsuwa się pod kołdrę i przytula mnie do siebie. Leżałam do niego tyłem a jego głowa spoczęła na mojej szyi.
-Już po pracy ? - zaziewałam.
-Nie chciałem cię obudzić. - rzekł cicho i pocałował mnie w policzek.
-Nie spałam. - zamknęłam znowu oczy - Tylko się rozleniwiłam. Nie mam siły ruszyć ręką.
-A po co chcesz się ruszać?
-Mieliśmy się kochać. - odrzekłam zaspana.
-Na razie śpij, będzie na to czas. - szepnął i przytulił mnie mocniej.
-Mhm.. - wymruczałam - Brakowało mi cię tu. - splotłam swoje palce z jego, na moim brzuchu.
-Dla mnie godzina to też dużo. - odparł.
Nie odzywałam się przez moment.
-Godzina to nic w porównaniu z miesiącem niedotykania cię. - wyszeptałam.
-Julio.. - musnął nosem moje ucho - Nie przypominaj mi tych tortur. Prawie w ogóle nie spałem przez te dni. Jedyną czynnością na którą miałem wtedy ochotę, było wybieranie dla ciebie pierścionka. Chociaż okropnie czułem się z myślą, że możesz go nie przyjąć... - całował mnie po ramieniu.
-Zapomnijmy. Okej ? - uniosłam brew, chociaż oczy nadal miałam zamknięte.
-Z chęcią. - objął mnie mocniej i razem ze mną zasnął.



     Godzinę później siedziałam owinięta kocem w moim ulubionym, czerwonym fotelu. Niecierpliwe czekałam na telefon od Zayna. Musiał pojechać na uniwersytet wyjaśnić sprawę naszego "występu" w telewizji, co bardzo źle odebrała dyrekcja. Zamarłam, gdy mój telefon zaczął burczeć.
-I co? - zapytałam przez zaciśnięte gardło.
-Tylko nie panikuj, okej ? Wiesz, że zawsze znajdę plan B.
Zamknęłam oczy.
-Zacznę się pakować. - powiedziałam a łzy wypełniły moje oczy.
-Przy okazji wyjmij z szafy też moje ubrania, bo muszę wybrać co zabiorę.
-Co ? Możesz powtórzyć ?
-Mówiłem, że się do ciebie wprowadzę. 
-Ale...tam nie ma na tyle dużego łóżka i...no i jest tam obleśnie. 
-Dlatego jedziemy na zakupy. Wybierzemy też nowy kolor ścian, panele, meble. Ubieraj się, zaparkuję pod budynkiem.
O cholera. To brzmi po prostu jak piękny sen.

1 komentarz: