Nieedytowany :> Miłego czytania :*
Zayn powoli wprowadzał mnie do samolotu, gdyż miałam zamknięte oczy. Prawie potykałam się o własne nogi, ale asekurował mnie i nie wylądowałam na twarzy.
-Nie otwieraj.. - powiedział, gdy dochodziliśmy na górę. - Już. - powiedział z lekką ekscytacją w głosie.
W eleganckim wnętrzu samolotu dojrzałam stojący na środku stolik, dwa krzesła świecę i butelkę wina. Dwa talerze były przykryte wypukłymi "tackami" by jedzenie nie wystygało.
Czyli miejsce idealne do oświadczyn.
-Powiedz coś. - rzekł cicho.
-Jest... jest pięknie. - powiedziałam odwracając się w jego stronę - Ale nadal nie rozumiem dlaczego to robisz.
Westchnął ciężko i objął mnie w tali.
-A dlaczego facet może robić coś takiego dla dziewczyny ? - uniósł lekko brew.
-Cóż... - przestąpiłam z nogi na nogę - Albo oświadczyny, albo zerwanie.
Uniósł brwi wyżej.
-Ani jedno ani drugie. Zapomnij, zwłaszcza o drugim.
Przygryzłam wargę.
-A pierwsze ?
-Mówiłem ci już, że nic z tych rzeczy. - rzekł cicho - Chcę wyjechać by dokończono remont domu. A wolę podróż prywatnym samolotem w ciepłym łóżku, w ramionach mojej nagiej kobiety, niż dziesięciogodzinny lot ekonomiczną z resztą ludzi, dlatego też kupiłem samolot, przy okazji chciałem nazwać go twoim imieniem by było wiadomo, że jest cały twój.Czyli numer dwa to intymność.
-Okej, a jacht ?
-Zawsze chciałem mieć jacht. - uśmiechnął się chłopięco - Ale kojarzył mi się z romantycznymi wakacjami na środku oceanu, które również brzmią kusząco, ale dotychczas nie miałem z kim takich spędzić. - spojrzał na mnie znacząco - A toje imię na nim jest z tego samego powodu co na samolocie.
-A kolacja ? - dopytywałam.
Spojrzał na mnie nieco rozczarowany.
-Naprawdę ?
-No co ?
-Już nie mogę zjeść kolacji przy świecach z moją dziewczyną ? Chyba każdy facet to robi, no proszę cię.
Spuściłam wzrok.
-Okej..rozumiem. - zerknęłam na niego spod rzęs. - Każdy facet, ale nie dziesięć kilometrów nad ziemią. - zachichotałam.
-Jestem...pomysłowy. - obdarzył mnie seksownym uśmiechem. - To co ? Jemy?
-O tak, jak najszybciej.
-Gdzie ci się spieszy ?
-Do tego ciepłego łóżka o którym wspominałeś. - patrzyłam jak daję znak pilotowi stojącemu na zewnątrz i zamyka drzwi.
Schylił się i pocałował mnie delikatnie.
-Najpierw siadaj i zapnij pasy.
Zmarszczyłam brwi.
-Krzesła i stolik się nie przewrócą ?
-Ten samolot startuje...delikatniej. - nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa. - Ale lepiej usiądź. Nie chcę, żebyś się poobijała.
Zrobiłam to o co prosił i siedząc w skórzanym, białym fotelu patrzyłam przez okno na oddalający się Nowy York.
-Jest tu dość kobieco. - powiedziałam odpinając pas i rozglądając się.
-O to chodzi. - zerknął na mnie otwierając wino - Nie tylko ja będę nim latać.
Usiadłam przy stoliku i spojrzałam na niego.
Zmarszczył brwi.
-Co ? - zapytałam.
-Nie odsunąłem ci krzesła.
-I ?
-Faceci tak robią.
Zachichotałam.
-Nie często bywasz na randkach, co ?
-Tak jakby wcale. - mówił nalewając wina - Na pewno nie takich. Jeśli krótkie spotkanie w najbliższym hotelu można nazwać randką. - po chwili spojrzał na mnie. Odłożył butelkę - Nie powinienem tego mówić ?
-Nie. - pokręciłam głową - Ale cieszy mnie, że były krótkie.
-Z naciskiem na "były", słonko. - usiadł przy stoliku - Odkąd cię poznałem nie widzę żadnej innej kobiety. Właściwie...od tamtej pory zacząłem dostrzegać kobiece piękno. Wcześniej każda była dla mnie taka sama, nigdy nie myślałem o tym czy któraś z którymi się spotykałem jest ładniejsza od drugiej. - wzruszył ramionami.
-Naprawdę ? - zmarszczyłam brwi - Przecież...spotykałeś się z Miss kraju, z modelkami i.... - urwałam, ponieważ mdliło mnie z zazdrości.
-Jenny..
-Nieważne, wiesz o czym mówię. - kontynuowałam - I...i nic ?
-Kompletnie. - pokręcił głową. - Nawet imion nie pamiętałem. Mało mnie obchodziły.
Spuściłam wzrok. Zauważył to i zaczął mówić:
-Nie rozmawiajmy o tym, to nieistotny temat.
Podniosłam na niego wzrok.
-Dobrze. - uśmiechnęłam się lekko. - A tera mam życzenie.
-Zrobię wszystko, słucham?
-Upij mnie i zerżnij. Za dużo gadania o twoich byłych kochankach. - uniosłam kieliszek do ust.
-Oh, kochanie... Musisz być w pełni świadoma, gdy będę to robił.
Zayn powoli przejeżdża językiem po mojej piersi. Drażni brodawkę czubkiem i wchodzi głębiej, a ja drżę. Uśmiecham się szeroko. Chce mi się chichotać od tej rozkoszy, wino uderzyło mi do głowy...
Wbijam paznokcie w jego plecy, a on wysuwa się i wchodzi we mnie z całą siłą zalewając mnie swoim orgazmem.
Tłumi jęki a ja krzyczę głośno, wyginając szyję w łuk.
Wyjękiwałam jego imię, gdy powoli dochodziłam do siebie. Składał mokre pocałunki na mojej unoszącej się piersi, a ja głaskałam jego włosy.
-No i świetnie. - westchnął - Jesteśmy po swoim pierwszym razie w samolocie. - uśmiechnął się wisząc nade mną.
-Byliśmy jakieś trzy orgazmy temu. - zachichotałam.
-Proponuję jeszcze jeden. Góra, dziesięć.
-Nie mam siły. - westchnęłam.
Uniósł brew.
-Żartuję. - pacnęłam go w nos a on pocałował mnie głęboko.
Aaa! Rozdział jest świetny! :D
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała takiego faceta ; ( ...
OdpowiedzUsuń