Otwieram oczy.
Widziałam jedynie mocne światła przez co musiałam zmrużyć oczy. Na szczęście nie były one skierowane bezpośrednio na moją twarz, tylko w dół, na nogi.
Nachyliła się nade mną kobieta z którą wcześniej rozmawiał Zayn. Uśmiechała się ciepło i powiedziała:
-Już po wszystkim. Chce się pani zobaczyć ?
W samej bieliźnie pokryta szlafrokiem podchodzę do lustra stojącego w sali w której odbył się zabieg. Na łóżku nigdzie nie widziałam krwi ani żadnych dziwnych pobrudzonych narzędzi, więc cieszyłam się, że obeszło się bez tego.
Jeju, no przecież mieli się pozbyć blizn a nie zrobić jeszcze więcej.
Jestem chyba przewrażliwiona.
W pokoju jestem sama, wiec zsuwam szlafrok z ramion, a on ląduje wokół moich stóp.
Zszokowana zasłoniłam usta dłonią.
Nie ma blizn.
Po tych najmniejszych nie zostało ani śladu. Na miejscu tych największych i najgrubszych pozostała jedynie skóra nieco ciemniejsza od mojej cery. Jakby małe, ciemne plamki.
Odwróciłam się i spojrzałam na tył. Tam zostało to samo.
Zaczęłam się głośno śmiać a po moich policzkach płynęły łzy. Podeszłam do moich rzeczy znajdujących się w rogu pomieszczenia. Torebka stała obok wieszaka, tam znalazłam telefon i od razu wykręciłam numer do Zayna. Jak zawsze odebrał od razu.
-Nawet nie wiesz jak cię kocham. - chichotałam.
-Miło mi to słyszeć, ponieważ wiem, że wyszło dobrze, prawda ? - po tonie jego głosu byłam pewna, że się uśmiecha.
-Jest wspaniale! - śmiałam się.
-Ale płaczesz. - zauważył.
-Ze szczęścia. - tłumaczyłam, ocierając mokre policzki - Kiedy będziesz w domu?
-Właśnie idę do samochodu. Przyjechałbym po ciebie, ale coś szykuję. Wrócisz z Jasonem, dobrze ?
-Pewnie. Ale co szykujesz ?
-Niespodziankę. Albo dwie.
-Jeszcze coś ? - uniosłam zdziwiona brwi - Nie mam urodzin.
-Czy nie mogę po prostu uszczęśliwić mojej dziewczyny ? - słyszałam, że odpala silnik.
No właśnie. Dziewczyny...
Spuściłam wzrok.
-Jenny ?
Nie odzywałam się.
-Ale...nie robisz tego wszystkiego, żebym się zgodziła ? - miałam nadzieję, że wie, że chodzi mi o jego oświadczyny.
-A jeśli tak, to miałem dobry pomysł ?
Zamknęłam oczy. Czyli jednak.
-Nie, Jenny. - rzekł - Nie robię tego, żebyś się zgodziła. Robię to, bo cię kocham. Wiesz, że bym cię nie przekupywał ani do niczego zmuszał.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Ja też cię kocham.
-Wiem. - znowu czułam uśmiech - Muszę kończyć, skarbię. Widzimy się niedługo.
-Okej.. - usiadłam na łóżku.
-I wiesz, że bardzo dokładnie sprawdzę pracę lekarza ?
Zarumieniłam się. Od razu objęła mnie fala tęsknoty i pożądania.
-Wiem. - powiedziałam cicho.
W drodze do domu siedziałam z tyłu limuzyny z wielkim uśmiechem na twarzy. Szyby były przyciemniane ale za sobą mogłam dojrzeć terenówkę wypełnioną ochroną. Gdy akurat na nich zerkałam Jason zaczął mówić:
-Panno Peterson, pan Malik prosił by ubrała pani sukienkę leżącą na siedzeniu obok.
Spojrzałam na kanapę i rzeczywiście, leżała na niej idealnie poskładana, miętowa sukienka,a obok niej złote sandałki. Sięgnęłam po nią i rozłożyłam. Była krótka, rozkloszowana, na cienkich ramiączkach.
-Tutaj ?
-Tak. - odparł ciepło i nagle pojawiła się pomiędzy nami zaciemniona, dźwiękoszczelna szyba, którą uruchomił.
Zdjęłam "robocze" ubranie, czyli szpilki, obcisłą spódnicę i niezbyt wygodna białą bluzkę, a zamieniłam ją na niesamowicie wygodną, kusą sukienkę,
Pomyślałam, że Zayn ucieszy się bardziej, gdy zdejmę też bieliznę.
Tak też zrobiłam. Domyśliłam się, że ubrania mam zostawić tutaj, jednak bieliznę wolałam schować do torebki. Nie chcę, żeby Jason lub ktoś z ochrony ją oglądał.
Ubrałam sandały, a gdy się wyprostowałam zauważyłam, że parkujemy na jakimś odludziu, gdzie widziałam jedynie wysoki, jakby służbowy budynek.
Jason otworzył mi drzwi, gdy wysiadłam dotarło do mnie, że pod nami jest asfalt.
-Gdzie jeste... - urwałam, gdy uniosłam głowę. W oddali widziałam oświetlone miasto a przed sobą samolot z otwartymi drzwiami i ciągnącymi się do samej ziemi schodami.
-Dzięki chłopaki, macie wolne. - usłyszałam za sobą głos Zayna.
Odwróciłam się i zobaczyłam go zmierzającego w naszą stronę. Jak zawsze przystojny, pewny siebie i rozluźniony. Był ubrany w niebieską koszulę i czarne spodnie od garnituru.
Aż zrobiłam się głodna.
Jason i reszta ochrony zaczęli odjeżdżać, a on wziął mnie w ramiona, przechylił i pocałował namiętnie. Jęknęła zaskoczona, a jego dłoń powędrowała do moich pośladków.
-A gdzie majteczki ?
-W torebce. - odparłam, gdy pociągnął mnie ku sobie i postawił na nogi. - To jest ta niespodzianka ? Kupiłeś samolot ? - uniosłam z wrażenia brwi.
-I jacht. - odparł całkiem zwyczajnie.
-Słucham ?
-Chodź, pokażę ci coś. - wziął mnie za rękę, a gdy przeszliśmy na drugą stronę samolotu zasłonił mi oczy. - Gotowa ? - podeszliśmy jeszcze parę kroków.
-Zaskocz mnie.
Odsłonił mi oczy. Po drugiej stronie samolotu znajdował się duży, czarny napis "Jenny".
-Ojej... - powiedziałam zaskoczona.
-I jak ? - zapytał cicho, obejmując mnie w tali.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Pewnie się na mnie zdenerwujesz, ale wziąłem ci wolne w pracy.
Spojrzałam na niego.
-Dlaczego ?
-Bo musisz zobaczyć też jacht. - uśmiechnął się.
-To mi pokaż. - wzruszyłam ramionami - Gdzie jest ?
-Na Florydzie. - objął mnie w tali i zaczął iść.
-Lecimy na Florydę ?
-Tylko na weekend. Tymczasem dokończą remont naszego domu. To pierwsza niespodzianka.
-A samolot i jacht to co ?
-Drobiazg. Taki dodatek.
-Nadal nie rozumiem jak bardzo bogaty jesteś.
Zaśmiał się.
-A teraz ważne pytanie. - spojrzał na mnie - Uprawiałaś kiedyś seks w samolocie ?
Zmarszczyłam brwi.
-Nigdy.
-No to świetnie się składa. - zacisnął dłoń na moim pośladku - Ja też nie, więc dzisiaj mamy wspólny pierwszy raz.
Przygryzłam dolną wargę.
-Co za pewność siebie. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Jak zawsze.
Kocham to i wszystko co piszesz. Dziękuję że to robisz ;)
OdpowiedzUsuń@MagicIno
Coś niezwykłego :*
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
OdpowiedzUsuńBrak mi słów ^^
OdpowiedzUsuń