Laski moje kochane.
Mam nadzieję, że uda mi się napisać w ten weekend (licząc dzisiejszy dzień) łącznie więcej niż dwa rozdziały, ponieważ nie będę nic pisać w najbliższym tygodniu :c W poniedziałek wyjeżdżam na kilkudniową szkolną wycieczkę, pochwalę się, aż do Włoch i nie będę miała jak pisać niestety :c
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie i życzę miłego czytania :)
Nieedytowany ^^
W południe wszyscy byliśmy już przy stole.
A ja czułam się jak najszczęśliwsza kobieta na świecie, siedząc w towarzystwie najważniejszych osób w moim życiu; mojej rodziny.
Nie brakowało na żadnej twarzy szerokiego uśmiechu. A co najwspanialsze: miałam przy sobie Zayna.
Oczywiście jeszcze nie nacieszyliśmy się sobą po tak długim rozstaniu, ale mężczyzna już obiecał, że wynagrodzi mi wszystkie chwile, w których musiałam być sama.
W tamtym momencie właśnie uśmiechał się do mnie ciepło, kiedy Anabel znowu zaczęła podskakiwać na krześle i mówić:
-Nie wierzę, będziemy siostrami ! - zarzuciła mi ręce i po raz setny dzisiaj zaczęła mnie mocno uściskać.
-Ann. - upomniał ją Zayn.
-Oh cicho, profesorku. - pogłaskała go po włosach i wyprostowała się.
Zachichotałam i napiłam się soku.
-Znacie już datę ślubu ? - zapytał Austin.
-Synu, pewnie, że nie, zaręczyli się dopiero wczoraj. - wtrącił się Jerry.
-Właściwie to.. - zerknęłam na Zayna.
Spojrzał na rodziców.
-Jak najszybciej. - rzekł stanowczo.
-Tak ! - pisnęła Martha.
Wszyscy spojrzeli na nią z szeroko otwartymi oczami.
-Przepraszam.... - zaśmiała się. Jednak my nie spuszczaliśmy z niej wzroku - No co ? Moje dzieci się ze sobą żenią i.... - zmarszczyła brwi -Dziwnie to zabrzmiało.
Zarumieniła się a my wybuchnęliśmy śmiechem.
-A właśnie. - zaczęłam - Martho, czy to był podstęp ? - uniosłam brwi i uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jaki podstęp ?
-A twoje zaproszenie mnie tutaj ?
Zayn uśmiechnął się szeroko pod nosem.
-Nie... - spuściła wzrok.
-Przyznajcie się, zaplanowaliście to. - powiedziałam z uśmiechem przewracając oczami.
-Ale dzięki mnie będziesz miała męża. - powiedziała w końcu.
Reszta zaczęła ze sobą dyskutować, ja spojrzałam na Zayna.
-Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć. - szepnęłam i pocałowałam go w policzek.
Wieczorem skończywszy kąpiel rozczesywałam przed lustrem włosy. Stałam jedynie owinięta ręcznikiem, a Zayn był tuż obok w sypialni.
Zagryzłam wargę, gdy pomyślałam o ty jak wygodnie leży w samych spodniach na łóżku, rozluźniony i taki piękny.
Zacisnęłam uda.
Zerknęłam na zawartość mojej torby a w środku znalazłam swoją dwuczęściową piżamę, którą dostałam od Marthy i krótką, zwiewną koszulę nocną w kolorze pastelowego fioletu.
Zmarszczyłam brwi. Nigdy nie widziałam tego w swojej szafie. Nawet nie przypominam sobie, żebym taką pakowała, a co dopiero kupowała.
I nagle mnie olśniło. Gdy wchodziłam wcześniej do pokoju widziałam jak Zayn grzebał w mojej torbie. Sądziłam, że mi się wydawało, bo gdy przekroczyłam próg drzwi, był już daleko od niej.
Uśmiechnęłam się. Kuszące, profesorze.
-Może dostanę za to piątkę. - mówiłam do siebie, gdy zakładałam kusą koszulę, a właściwie to cienki skrawek materiału. Gdy ją za łożyłam wydawała się jeszcze krótsza niż na początku.
Spięłam włosy w wysokiego koka i przejrzałam się w lustrze.
Ludzie.
Nie miałam na sobie bielizny, co doprowadziło mnie do gorących rumieńców. Zrobiło mi się gorąco.
Wyszorowałam zęby, upewniłam się, że wszystko z moimi włosami w porządku i wróciłam do sypialni.
Zdecydowanie najseksowniejszy wykładowca pod słońcem czekał już na mnie na łóżku samych spodniach od piżamy i jedną ręką założoną pod głową, w drugiej trzymał książkę.
-Co czytasz ? - zapytałam, stając niedaleko łóżka.
Wzruszył ramionami nie podnosząc na mnie wzroku.
-Było z resztą książek w... - przerwał, gdy podniósł na mnie wzrok.
-To od ciebie ? - zapytałam, łapiąc za dół koszuli.
-Ubrałaś. - powiedział, ale chyba sam do siebie, bacznie mi się przyglądając. Po dłuższej chwili spojrzał na moją twarz - Tak. - odparł.
-Skąd ją masz ?
-Podoba ci się ? - zapytał, siadając na skraju łóżka.
-Tak, jest prześliczna. - uśmiechnęłam się.
-Zobaczyłem ją na jednej wystaw gdzieś w centrum Toronto.
-Kiedy ?
Spojrzał na mnie.
-Gdy wyjeżdżałem.
Zamarłam.
-Kupiłeś ją wtedy ?
-Z myślą o tobie. - wstał i objął mnie w tali - Już wtedy zamierzałem ci ją dać.
-Byłeś pewny, że do mnie wrócisz ?
-Oczywiście. - przysunął się bliżej.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś ?
-Zapomniałaś, że mnie zostawiłaś ? Sądziłem, że zatrzaśniesz mi drzwi przed nosem i, że będzie ci lepiej, jeśli wyjadę na jakich czas.
-To dlaczego zamierzałeś wrócić ?
-Bo nie potrafiłbym bez ciebie żyć.
Westchnęłam.
-Zayn.. - wtuliłam się w jego pierś - Nie rób mi tego nigdy więcej.
-Już raz ci obiecałem, że cię nie opuszczę. Gdyby nie było mnie nawet kolejne trzy lata, a i tak do ciebie wrócę.
-Pocałuj mnie. - jęknęłam, muskając wargami jego podbródek.
Wplótł palce w moje włosy i wpił się w moje wargi w namiętnym pocałunku.
Złapał mnie pod pośladkami, podniósł i położył na łóżku.
-Wyglądasz w tej koszuli tak pięknie, a ja muszę cię jej pozbawić.
Szybki ruchem objął zamek na moich plecach i zsunął ze mnie koszulę.
-Cóż, teraz wyglądasz jeszcze lepiej. - westchnął i zabrał się do całowania moich piersi.
Po chwili był już we mnie. Zesztywniałam, a on zacisnął dłonie an moich udach.
Jęknęłam, gdy wsunął się głębiej. Jego penis nabrzmiewał z każdą chwilą, a z nim całe moje ciało.
-Rozluźnij się. - wyszeptał w moje ucho.
Na plecach poczułam przyjemny dreszcz, a jego palce zaczęły pieścić moje sutki.
-Oh..! - jęknęłam nieco głośniej, wyginając plecy w łuk i napierając na niego.
-Jesteś bardzo ciasna. - mówił ochryple, wchodząc we mnie i wychodząc.
-To źle ? - otworzyłam wystraszona oczy.
Uśmiechnął się szeroko.
-Wręcz przeciwnie, słonko. Bardzo mi się to podoba. - przejechał językiem pomiędzy moimi piersiami.
Zapowiadała się przyjemna noc...
O łał! :)
OdpowiedzUsuń