niedziela, 8 czerwca 2014

Sweet Dreams, Rozdział 42

-Słonko.. - słyszałam cichutki szept tuż obok mojego ucha -  Wiem, że nie śpisz. - delikatne pocałunki na mojej szyi sprawiły, że się wybudziłam.
-Mmm... - z cichym pomrukiem przewróciłam się na plecy i otworzyłam zmęczone oczy, by ujrzeć przepiękną twarz Zayna.
-Dzień dobry. - uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie - Zrobiłem śniadanie.
-Och... - zamknęłam oczy - Nie dam rady zejść na dół.
-Nie musisz, przyniosłem wszystko tutaj. - wciąż szeptał.
-A dlaczego szepczemy ? - otworzyłam oczy.
-Nie mam pojęcia. - zaśmiał się - Wyspałaś się ?
-Nie.
-To dobrze. 
-Dlaczego ? - zmarszczyłam brwi.
-Bo dzisiaj zamierzam wyspać się za ten cały tydzień.
-Będziemy spać w dzień ? - obróciłam się na bok, w jego stronę.
-Mhm. - założył pasmo włosów za moje ucho - T y l k o  spać. - podkreślił.
-Och.. - skrzywiłam się, ale nie przestałam się uśmiechać.
-Nie marudź. - cmoknął mnie w policzek i poszedł po tacę z jedzeniem.
Podniosłam się, czując jak pali mnie krocze. Tydzień nie wychodzenia z domu i ciągłego pieprzenia się, daje o sobie znaki.
Spojrzał na mnie.
-Boli ? - położył mi na kolanach tacę z talerzem jajecznicy.
-Nie....ale czuć, że tam byłeś. 
Pocałował mnie w czoło.
-Dlatego dzisiaj robimy przerwę. - oznajmił - No dalej, wsuwaj.
-Już jadłeś ? - zapytałam, biorąc do ust widelec.
Skinął głową.
-Gdy spałaś. Pracowałem też przez chwilę.
-To nie problem, że od tygodnia nie ma nas w pracy ?
-Minął już tydzień ? - spojrzał na telefon - Racja. 28 sierpień. - pokazał mi.
Wzdrygnęłam się.
-Co się stało? - objął mnie ramieniem.
-J-ja...ja nie wiem. - odłożyłam widelec - Nie jestem głodna.
-Prawie nic nie zjadłaś. Jay, trzęsiesz się.
-Czuję, że coś się dzisiaj stanie.. - powiedziałam.
Odłożył talerz i wziął mnie na kolana.
-Aniołku..  - przytulił mnie - Śniło ci się coś strasznego ?
-Nie. - mówię - Ale czuję, że dzisiaj coś się wydarzy...Coś co cię ode mnie odepchnie.
-Zdaję ci się. - pocałował mnie w czoło - Musiało ci się coś przyśnić i tyle.
Kiwam głową.
-Masz rację. - oparłam głowę o jego ramię.
-Kąpiel ?
-Prysznic, proszę. - uśmiechnęłam się.
-Jasne. - wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki.
 28 sierpień...



      Po rozczesaniu mokrych włosów wsunęłam na siebie biały szlafrok i usiadłam na blacie w łazience.
-Po co go ubrałaś ? - zapytał Zayn, który w przeciwieństwie do mnie pozostał kompletnie nagi z ręcznikiem przerzuconym przez ramię.
Podszedł do mnie, wsunął ręce pod szlafrok i pocałował głęboko.
-Przez ostatnie dni bez przerwy jestem na okrągło naga, daj mi się nacieszyć chociaż tą jedną chwilą w łazience, kiedy to  t  y  nie masz nic na sobie. - położyłam dłonie na jego ramionach - Przydałby ci się masaż.
-Przejdziemy do niego później. Napijemy się czegoś ? - odsunął się by ubrać spodnie od piżamy.
-Z chęcią. - zeskoczyłam z marmurowego blatu.
Gdy wyszliśmy z sypialni, a stamtąd weszliśmy do głównego korytarza mój wzrok przykuły pewne drzwi...
-Pokój Zabaw ! - prawie krzyknęłam i wyrwałam się Zaynowi.
-Jay, stój. - objął mnie w tali i odwrócił w swoją stronę - Wiesz, że nic tam nie zmieniłem. Nie chcę, byś tam wchodziła.
-Czemu ? Chcesz tego.
-Obiecałem sobie, że więcej cię nie skrzywdzę. - szepnął - I teraz chcę, żebyś  to ty mi obiecała, że nie wejdziesz tam bez mojej zgody, Jay.
Widziałam prośbę i zmartwienie w jego oczach. Naprawdę tego nie chciał...
-Dobrze. - cmoknęłam go w nos.
-Ej, tylko ja tak mogę robić. - przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł w stronę schodów.
 Pomimo tego, że się śmiałam mój wzrok wciąż pozostawał na tamtych drzwiach. Chcę tam wrócić. 
Chcę znowu spróbować jako uległa.



       -Zayn... - szeptałam - Zayn, śpisz ?
Nie odpowiadał. Nawet nie drgnął, więc uznałam, że nie usłyszy gdy się wymknę.
Zdjęłam z siebie jego rękę i położyłam na poduszce. Jedyne co zrobił to wciągnął powietrze do płuc. 
-Sorki, skarbie. - nachyliłam się i pocałowałam go w policzek.
Wybiegłam cicho z pokoju, a stamtąd znalazłam się pod drzwiami do Pokoju Zabaw. Złapałam za klamkę i nacisnęłam.
Otwarte.
Weszłam do środka, nie zamykając za sobą drzwi. To samo dziwne uczucie. Zapach drewna, świeżej pościeli i wody kolońskiej.
Widać, że nikt tu dawno nie był pomimo tego, że drzwi są otwarte. Po porządku jaki tam zastałam wnioskuje, że jedynie pani Parker odwiedzała to miejsce, by pościerać kurze.
Dotknęłam czerwonej, satynowej pościeli. Kolejny dreszczyk. 
Tak tutaj cicho... Przypomniały mi się moje krzyki i jęki. 
Spojrzałam na ciemną podłogę; spacer z kulkami analnymi.
Spojrzałam na łóżko; wyliczanka.
Wzdrygnęłam się. Na pewno chcę to powtórzyć ?
Z zamyślenia wybudził mnie trzask drzwi. Odwróciłam się.
-Wiem, co się dzisiaj wydarzy. 
Głos Zayna był stanowczy i ostry. Odsunęłam się, ale wpadłam na ścianę.
-Co chcesz zrobić ? - zapytałam cicho.
W jego oczach czaiła się wściekłość, ale też duże podniecenie, o czym świadczyła jego potężna erekcja.
O nie.
-Zamierzam. Cię. Zerżnąć. - powiedział głośno i wyraźnie - W tym. Pokoju.
Jęknęłam cicho. 
-Zayn, nie chciałam...
-Ręce za plecy. - przerwał mi - I na kolana. W tej chwili.

1 komentarz:

  1. Mógłby ktoś przypomnieć, co stało się w pokoju zabaw, że nie chcą teraz tam wchodzić?

    OdpowiedzUsuń