piątek, 10 czerwca 2016

Sometimes, Rozdział 42

Zaciskając nerwowo dłonie w pięści ruszyłam razem z moją przyjaciółką za Ashtonem w stronę okrągłego stolika przy którym siedziała grupka dużych, uśmiechających się szeroko facetów.
Nie. Nie chłopców.
-To ma 17 lat? - szepnęłam do Rachel.
-Niektórzy. Większość jest z klas maturalnych.
-Oo. - przełknęłam głośno ślinę.
-Panowie, są nasze gwiazdy! - rzekł Ashton głośno do pięciu z nich siedzących przy czerwonym stole, identycznym jak podłoga i ściany tutaj.
Mimo kolorowych świateł i białego sufitu to pomieszczenie było naprawdę mdłe.
-No witamy, witamy.
Moim oczom ukazał się szereg lśniących, białych zębów, który mimo pozorów nie zwiastował nic dobrego.
-Miło mi was poznać. - rzekł wysoki brunet o ciemnej karnacji podając dłoń najpierw Rachel.
Gdy przeszedł do mnie, przedstawił się:
-Jason. - podał mi dłoń - Jason Haller.
Delikatnie zadrżałam na dźwięk tego imienia.
-Nam również jest miło. - powiedziałam z uśmiechem, gdyż wiedziałam, że przez następne kilka minut Rachel z wrażenia nie wydusi z siebie wani słowa.
Fakt, byli przystojni, sam Jason oszałamiający, ale ludzie, bez przesady.
-Coś do picia ? - zapytał, gdy usiedliśmy przy stoliku. Zajęłam miejsce obok wysokiego blondyna, tuż obok mnie była Rachel i Ashton.
-Zero alkoholu, dziewczyny prowadzą. - rzekł zakładając ramię na zagłówek kanapy, tuż za plecami Rachel co wewnętrznie doprowadzało ją do szaleństwa.
Ja jako przyjaciółka jedyna to dostrzegłam.
-To znaczy ja, Jay jest wolna. - poprawiła go gdy się otrząsnęła.
No nie.
-Czyli Jay wypije.  - rzekł i zanim się oddalił, zdążyłam powiedzieć, że rzadko piję i podziękowałam.
Oczywiście wszyscy wiemy, że to nic nie dało.
Po chwili miałam przed sobą wielką szklankę z drinkiem, kilkoma wielkimi kostkami lodu i limonką.
-O matko. - zmarszczyłam brwi biorąc napój w dłoń - Ogromne, nie wypije wszystkiego.
-Wypijesz, wypijesz. - rzekł jeden z chłopców, akurat blondyn siedzący obok mnie - To co, dziewczyny już są, zaczynamy grę ?

    Trzymałam się z boku, gdy dochodziła już 16:30. Te dwie godziny ciągnęły się w nieskończoność.
Zostałam zmuszona do wypicia dwóch ogromnych kufli drinków, ale nawet to mnie nie rozluźniło.
Haloo, alkoholu. Skoro już cię mam w żołądku dojdź do mózgu i spraw że na moment mój puls się uspokoi...
Przed 17:00 natarczywie sprawdzałam telefon modląc się, że nie dostałam wiadomości w stylu "Już po tobie" albo "Przygotowałem worek na zwłoki", kiedy nagle podszedł do mnie Jason.
-Jak tam? - zapytał opierając się swobodnie o wysoki blat z napojami przy którym staliśmy. - Dobrze się bawisz ? Bo twoja przyjaciółka już jest w innym świecie. - spojrzał na Rachel znajdującą się dużo dalej od nas w objęciach Ashtona.
-Taa. - westchnęłam - Ale tak, jest w porządku.
-Na pewno ? - wyprostował się stając naprzeciwko mnie, wlepił we mnie błękitne oczy i przymrużył je delikatnie - Wyglądasz na spiętą. - rzekł i opuszkami palców musnął mojego ramienia wspartego o blat.
Cofnęłam się delikatnie.
-Wiesz Jay. Wydajesz się naprawdę fajna. Nie mieliśmy okazji pogadać w cztery oczy, wiesz, bliżej si poznać, ale teraz chyb... - urwał w połowie zdania, gdyż zobaczył coś za mną. Zmarszczył brwi. - Przepraszam, to zamknięta impreza.
-Nie dla mnie.
Serce mi na moment stanęło. Na dźwięk głosu Zayna ugięły mi się kolana a cisza, która nagle nastała w całym ogromnym pomieszczeniu raniła wręcz moje uszy.
Odwróciłam się wystraszona. Pozostawiając za sobą szeroko otwarte drzwi szedł w moją stronę nie spuszczając wzroku z Jasona. W końcu spojrzał na mnie, lecz nie wiem czemu tak bardzo nie mogłam się tego doczekać.
Skuliłam się pod jego spojrzeniem. Widać, że dopiero co wrócił do domu. Miał na sobie koszulę z podwiniętymi rękawami i czarne szare spodnie od garnituru.
Widziałam, że z każdym krokiem coraz bardziej schodziło z jego twarzy napięcie, co oczywiście było tylko chwilową maską by nikogo stąd nie wystraszyć lub nie zirytować jednego z zawodników.
Wtedy któryś niefortunnie wylądował by w szpitalu, a tego nie chcemy...
-Zayn.. - jęknęłam. - Jejciu.

6 komentarzy:

  1. Jezuuu dawaj mi szybko nexta, co on zrobi? Kobieto doprowadzasz mnie do szału. Ja chcę next, next, next i jeszcze raz next!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny????!

    OdpowiedzUsuń
  3. 100%-owa wyjebka.... Szkoda że tak nas traktujesz

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe jakie będą teraz wymówki...Szkoła się już skończyła

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli wam się nie podoba to, że Jola żadko dodaje i macie do niej pretensje to lepiej tutaj nie wchodźcie, bo tylko marnujecie swój czas pisząc to a i tak nikogo to nie obchodzi. Może nie ma zbytnio czasu, ma swoje powody, a teraz wakacje i wyjazdy więc powinnyście się uspokoić dziewczynki. Ciekawe jakbyscie wy zareagowały gdybyście zobaczyły takie komentarze pod swoimi pracami ;)

    p.s. rozdział swietny jak zwykle i z niecierpliwością czekam na kolejny, weny życzę ~z♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdole, nie którzy chyba nie rozumieją tego, że ludzie mogą mieć swoje problemy, nie koniecznie ze szkołą, ale też związane z rodziną, ale nieee, po co trochę pomyśleć, przecież można napisać głupi jebany komentarz, w którym zawarte jest, że autorka źle nas traktuje. Błagam Was to jest takie żałosne, jeżeli macie pisać zjebane komentarze, że ona nas olewa czy coś to nie czytajcie, jak wam coś nie pasuje to DO WIDZENIA. Same kurwa sobie załóżcie blog pod czas roku szkolnego i prowadźcie go reguralnie, a później w okresie wakacyjnym, kiedy jest mnóstwo wyjazdów do różnych miejsc, gdzie być może nie ma internetu. Nie pozdrawiam głupich dzieci.
    A Tobie Jolu, jeszcze raz życzę mnóstwo weny oraz udanych wakacji oczywiście, a Ciebie GORĄCO pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń