Ten moj "chłoptaś" miał poważne problemy zdrowotne co rownież spowodowało 7 zagrożeń na koniec semestru. Nieważne czy spotkałoby to moją siostrę, kuzyna, koleżankę czy jak w tym przypadku chłopaka, jeżeli nam bardzo zalezy na tej osobie chcemy pomoc.
Jestem na tyle dojrzała ze nie mam z nim problemów w stylu "spojrzał na inna dziewczynę o jezu idę sie pociąć" tylko to były problemy które mogą spotkać każda z was czego oczywiście wam nie życzę, no ale dziękuje za miłe słowa, wyrozumiałość jest najważniejsza.
Oczywiście mówiłam ze ten problem był najmniejszy i zajął mi najmniej czasu, powtarzałam milion razy ze mam problemy z ocenami a wybieram sie do jednego z lepszych liceów dlatego zalezy mi na dobrych ocenach. A wiecie, uczenie sie najpierw 47, potem 30 pojęć na jeden przedmiot, potem 52 na drugi a za chwile 50 dat (te liczby są prawdziwe) na historie + kartkówki i sprawdziany których jest duzo przed egzaminem na inny przedmiot. Jeżeli ktos nalapie dwój (oczywiście ja) robi dodatkowe prezentacje na dany przedmiot. Tydzien temu miałam gorączkę, nie było mnie w szkole przez trzy dni( juz duzo straciłam) w tym tygodniu miałam grypę jelitowa bo aktualnie panuje wirus w regionie w którym mieszkam (kolejne trzy dni stracone)
Dwa razu w tygodniu mam zajęcia z chemii bo z tego jestem zielona + raz w tygodniu 2 godziny język angielski oczywiście w szkole po 8 lekcji wiec jestem w domu codziennie o 19/20.
Przez to piłam jakies herbaty i brałam tabletki zeby sie uspokoić i wszystko ogarnąć oczywiście nic nie dały.
Aha i w tym roku przystępuje do bierzmowania i nasz "kochany" ksiądz ma takie zasady ze dodatkowo muszę niemal codziennie byc w kościele. Gdy tylko trafi sie 6 lekcji które mam raz, czasem wyjdzie ze dwa razy w tygodniu najpierw idę do kościoła na drogę krzyżowa czy inne rzeczy potem korepetycje, doszło do tego ze nawet w weekendy muszę sie uczyc czego wr wcześniejszych klasach nie miałam
Dlatego prosze winę na chłoptasia nie zwalać, problem jaki z nim miałam to martwienie sie czy wyzdrowieje i pomaganie mu w poprawie ocen na co mu wcześniej choroba nie pozwalała.
Ci którzy dalej nie rozumieją niech lepiej nic nie piszą, ja juz nie mam siły sie tłumaczyć i sprzeczać, wiem swoje. Ci którzy rozumieją bo sa tu takie osoby bardzo dziękuje za wyrozumiałość a zwłaszcza cierpliwość.
W tej chwili mam do zaliczenia trzy sprawdziany, dokończenie prezentacji oraz kartkówka a dzisiaj jadę na dni otwarte do liceum ale jak wrócę juz zacznę cos pisać.
Dziękuje za uwagę.
Nie widzę sensu w komentarzach typu szantaż. Niesadze żeby to coś dało a tylko bardziej irytuje autora. Proponuję siedzieć na dupie i grzecznie czekać, ewentualnie zająć się własnym życiem, nauką której przed świętami nie brakuje z powodu wielu sprawdzianów. Dzieki ludzie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę, że wyjaśniło się z twoim chłopakiem. Z nauką sobie poradzisz. Wiem co to znaczy, bo mój były chłopak też jest chory, chciałam mu ponoć, ale niestety się nie udało. Mam nadzieję, że uda Ci się w szkole i sobie poradzisz, czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń