czwartek, 11 lutego 2016

Sometimes, Rozdział 38

Jechaliśmy do domu w ciszy.
W sensie takiej, że żadne z nas nic nie mówiło, jedynie Elton John lecący w radiu rozpraszał dość dziwną atmosferę w samochodzie.
Spojrzałam na Zayna. Wpatrywał się w ulicę, za jego głową można było dojrzeć stojące w długim rzędzie palmy, które szybko mijaliśmy.
-Najedzony? - zapytałam z uśmiechem.
-Ta. - skinął głową. Zmarszczył brwi i zmienił stację gdy usłyszeliśmy głos dającej właśnie wywiad Cameron Diaz.
-Nie znoszę jej. - wymruczał.
-Ja też. - przewróciłam oczami na myśl o aktorce.
-A ty się najadłaś ? - zapytał, w końcu na mnie patrząc.
-Mhm. - uśmiechnęłam się szerzej machając z entuzjazmem głową. - Uwielbiam homara. Nawet gdy nie jest profesjonalnie przyrządzony.
Jedzenie było pyszne pomimo tego, że jedliśmy w zwykłej, taniej knajpce.
-Mam dość drogich restauracji. W ogóle ekskluzywnych miejsc. - pokiwał z rezygnacją głową.
Wciąż widziałam, że nie ma humoru.
-Obejrzymy jakiś film ? - zaproponowałam wciąż się uśmiechając. Myślałam, że może to poprawi mu nastrój.
Zerknął na nadgarstek na którym znajdował się srebrny rolex.
-Nie zdążymy. Niedługo idziesz spać.
Uniosłam brwi i przeniosłam na niego wzrok.
-Jest 20:00. - powiedziałam.
Pokręcił głową.
-Racja. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się, ale widziałam, że jest to wymuszone - Co byś chciała obejrzeć ?
-Poszukam w domu. - rzekłam niepewnie.
-Okej. - położył dłoń na moim udzie i zacisnął je delikatnie.
Wpatrywałam się w oświeconą lampami ulicznymi drogę, gdy właśnie wjechaliśmy do Bel Air, dzielnicy w której mieszkaliśmy.
Strasznie zdziwiło mnie to co właśnie powiedział Zayn... Niedługo idziesz spać ? To jakiś rozkaz czy jak ?  Okej, mógłby coś powiedzieć gdybym do 4:00 rano siedziała przy laptopie. Ze względu na moje zdrowie mógłby kazać mi iść spać, no ale ludzie, jest 20:00 !
Ale spokojnie, po chwili się poprawił..W sensie nie gadał głupot.
To nic takiego...


         -Wybrałaś coś ? - spytał Zayn stojąc w kuchni opartu o jeden z blatów.
Susan stała obok i robiła naleśniki, a tata czytał świeżą gazetę i czekał na kolację.
-Tak, coś mam. - usiadłam obok taty - Nie za późno na naleśniki ? - zmarszczyłam brwi.
Mama zerknęła na mnie zza ramienia.
-Tacie zachciało się przed chwilą. - zaśmiała się.
-Spalę to jutro na budowie. - stwierdził.
-Przecież ty tylko stoisz i dyrygujesz. - Zayn zmarszczył brwi ale na jego twarzy było widać rozbawienie.
-Powiedział ten co siedzi za biurkiem.
-I też dyryguje. - wtrąciła mama.
Zayn się zaśmiał i delikatnie spuścił głowę, po czym rzekł:
-Za to siłownia jest moim drugim domem.

-Też mogę ćwiczyć.
Przechodząc do lodówki położył dłoń na ramieniu ojca:
-Nie te lata, staruszku.
-Chciałbyś tak wyglądać w moim wieku.
-Będę, ale lepiej.
Zachichotałam słysząc tą wymianę zdań. Ale dobrze, że sobie dogryzali, miło było widzieć jak ze sobą rozmawiają.
-O właśnie. - wtrąciłam się - Mam 17 lat, za parę miesięcy będę pełnoletnia...Pomyślałam, że powinnam zrobić sobie prawo jazdy.
-Dobry pomysł. - stwierdziła Susan. - Rachel już ma, prawda ?
-Tak, zrobiła zaraz po skończeniu szesnastu lat, a już mam dość proszenia jej o ciągłą podwózkę gdziekolwiek.
-Ja mogę cię podwozić. - stwierdził Zayn z kamiennym wyrazem twarzy - Albo Shawn.
-Kto to Shawn ? - spytała Susan.
-Kierowca.
-Oh, no tak.
-No tak, ale... - kontynuowałam - Nie lepiej żebym jeździła sama ?
-Właśnie Zayn, właściwie już dawno powinniśmy o tym pomyśleć.
-Jay jest za mała na samochód.
W kuchni zapadła cisza. Mama przestała piec, odwróciła głowę i spojrzała na syna.
-Za mała ? - powtórzył tata.
-W sensie...za młoda.. - powiedział, ale widziałam, że nie jest pewny tego co mówi.
Wzdrygnęłam się nagle, gdyż telefon mamy zaczął dzwonić.
-Ojej. - wzięła komórkę to ręki - To Katy. No cześć, jak podróż? - odebrała idąc w stronę salonu.
Jejciu no tak...Ciocia niedługo wraca z Hawajów, całkiem o niej zapomniałam.
-Nieważne. Jay, porozmawiamy o tym jutro, co ? - rzekł tata.
-Pewnie. - uśmiechnęłam się i niepewnie spojrzałam na Zayna.
-Idziemy na film ?- zapytał podchodząc do mnie. Wciąż był poważny ale zachowywał się jakby nic się nie stało.
-Mhm.. - skinęłam głową i poszłam w stronę schodów.



         -Brałaś już kąpiel ?
-Nie, wezmę rano. Albo po filmie. - mówiłam siadając z laptopem na łóżku.
-Właściwie co za film ?
-Klątwa. Dawno nie widziałam. - powiedziałam przykrywając się kołdrą.
-Oglądasz takie rzeczy ?
-No tak. - wzruszyłam ramionami - Nie rozumiem.
-Nie będziesz oglądać horrorów. - pokręcił głową prostując się.
-Co ? Dlaczego ?
-Koszmary, boisz się ciemności. - wzruszył ramionami - To nie dla ciebie.
-Nie mam koszmarów. - patrzyłam jak wstaje.
-Znajdź coś innego a ja wezmę kąpiel. - otworzył komodę i wyciągnął spodnie od dresu.
-Zayn, ale...
-Żadnych "ale". - spojrzał na mnie.
Przełknęłam głośno ślinę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jego zachowanie zaczęło mnie irytować.
-Zmień film.
-Okej.
Minął łóżko i poszedł do łazienki.
Cholera jasna, co się z nim dzieje...

1 komentarz: