wtorek, 17 lutego 2015

His Inferno, Rozdział 23

Nieedytowany ;>


Obudziłam się w pustym łóżku. Zmartwiłam się, ponieważ moją pierwszą myślą było to, że Zayn woli unikać mnie po wczorajszej rozmowie i, że nadal śpi sam na kanapie. Odetchnęłam z ulgą, gdy na poduszce obok znalazłam krótki liścik.



Aniołku, czekam na ciebie w kuchni ♥

Uśmiechnęłam się do siebie, czytając to krótkie zdanie po czym wyszłam z łóżka, włożyłam szlafrok i w cieplutkich kapciach pomaszerowałam razem z kulami do kuchni, gdzie - tak jak mi obiecano - czekał na mnie Zayn. Siedział przy barku i popijając kawę przeglądał gazetę. Nie miał okularów, ubrany był w zwykły biały podkoszulek i szare spodnie od dresu, a wyglądał tak jak zwykle niesamowicie.
Jego włosy swobodnie spoczywały na jego karku i chyba zaczęły delikatnie muskać jego ramiona.
Mam nadzieję, że nie spieszno mu do fryzjera, ponieważ ta fryzura jest bardzo seksowna...
-Dzień dobry. - powiedziałam promiennie, zaraz po przekroczeniu progu drzwi.
Zayn podniósł wzrok zza gazety, po czym odłożył ją i zszedł z krzesła barowego.
Zanim cokolwiek powiedział, wziął mnie w ramiona i pocałował mocno, owijając ramiona wokół mojej tali.
-Lepiej wyglądasz. - zauważył - Jak się czujesz ?
-Tak jak wyglądam. - zachichotałam. - Lepiej. - założyłam pasmo włosów za jego ucho. - Niezła fryzura, profesorze.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek nosa.
-Nie robiłem ci śniadania, bo nie wiedziałem, kiedy wstaniesz. Nie chciałem żeby wystygło. - mówił, otwierając lodówkę. Ja tymczasem zajmowałam miejsce.
Usiadłam na jego krześle, bo chciałam zobaczyć o czym czytał.  Właściwie to o niczym konkretnym, jakieś wiadomości lub pogoda. Pozwoliłam sobie wziąć łyka jego kawy. Nie zdawałam sobie sprawy, że ciągle mnie obserwował.
-Smakuje ? - zapytał z rozbawieniem w głosie. - Po kawie należy myć zęby. Pożyczyć ci też moją szczoteczkę ? - pytał, szykując jedzenie.
Przewróciłam oczami uśmiechając się szeroko.
-Co jemy ? - zapytałam.
-Gofry. - odparł, podchodząc do mnie od tyłu.
-Tyle kalorii z rana ?
Stanął za mną, zaciskając dłonie na moich udach. Westchnął przez nos, co sprawiło, że ciarki przebiegły po moich plecach.
-Nie narzekam. - rzekł, prosto w moje ucho.
Uśmiechnęłam się.
-Mówię raczej o tobie.  - mówiłam.
Objął mnie ramionami.
-Chyba nie chcesz tego stracić. - zacisnęłam dłoń na jego twardym bicepsie.
Wbił zęby w moją szyję.
-A jak zjem ciebie to też mogę to stracić ?
-Widzę, że panu posmakowałam, profesorze. - odwróciłam głowę i musnęłam nosem jego policzek.
-Chodź tu. - przytulił mnie mocno od tyłu, chowając twarz na mojej szyi.
Śmiałam się, a on splótł palce z moimi palcami.
-W przyszły piątek mam wykład.
-Ten wykład ?
-Tak.
-To za tydzień.
-Pojedziemy razem. Wytłumaczę, że potrzebujesz pomocy przez kostkę i nie miałaś dojazdu.
-Wątpię, że to kupią.
Westchnął.
-Coś wykombinuję. - pocałował mnie w skroń.
-W najgorszym wypadku nie pojadę. - powiedziałam, gdy poszedł po gofry.
-Nie ma takiej opcji. Musisz tam być.
-Więc masz to jak w banku.
Położył przede mną talerz z goframi, po czym podał bitą śmietanę, truskawki, porzeczki i polewę czekoladową.
Zjadłam pierwszego gofra oblanego czekoladą, do tego kilka truskawek. Gdy sięgnęłam po ostatniego Zayn wstrząsnął w dłoni pojemnikiem z bitą śmietaną i spojrzał na mnie pytająco.
-Nie chcę, będzie mi niedobrze. 
-Ale ja chcę. - nałożył mi odrobinę na nos.
-Ejj.. - chichotałam. Starłam słodycz palcem i musnęłam nim policzek Zayna.
Zaśmiał się i sięgnął po truskawkę.
-Otwórz buzię. 
Zrobiłam co kazał, ale zaraz po tym gdy włożył mi truskawkę do ust wcisnął mi do nich również bitą śmietanę.
Pisknęłam, gdy miałam już pełne usta.
-Pomóc ci ? - złapał mnie za podbródek.
-Yhy.. - skinęłam głową.
Nachylił się i zanurzył język w moich ustach, łącząc nas w naprawdę słodkim pocałunku. Gdy połknęłam truskawkę, również wprawiłam język w ruch.
Zayn odsuwał się lekko co jakiś czas by przygryzać i muskać językiem moje wargi, Gdy to robił sięgnęłam po polewę i ciesząc się w duchu, że koszulka Zayna ma dosyć spory dekolt wylałam ją na jego szyję i tors.
-O nie.. - rzekł, z szerokim uśmiechem - Pożałujesz.
Objął mnie w udach i podniósł, a następnie położył na ocieplanej podłodze pod nami.
-Co robisz ? - pytałam, gdy wyciągał moje ramiona z rękawów szlafroka.
-Zrobimy sobie piknik na twoim szlafroczku. I spokojnie, apartament jest ogrzewany.
-Cóż, nie sądzę, że będzie mi teraz zimno. - zagryzłam wargę i przejechałam palcem po jego szyi, a następnie oblizałam z niego polewę.
-Czy ty mnie uwodzisz ? - zapytał, pochylając się by podciągnąć moją bluzkę od piżamy wyżej i całować mój napięty od emocji brzuch.
-To, że jestem dziewicą, nie znaczy, że nie potrafię uwodzić, profesorze.
-Oh, czyli moja nauka nie poszła w las. - mówił, obcałowując moją skórę.
-Sądzisz, że nauczyłam się tego od ciebie ? - uniosłam brew.
-Wręcz przeciwnie. - wstałam, klękając przed nim, tak samo jak on to robił i objęłam jego szyję ramionami - To JA zaczęłam pana uwodzić. Nie pan mnie. - po tych słowach cmoknęłam go delikatnie i wsunęłam dłonie pod jego koszulkę.
-Widzę, że nadal to pani robi.
-Oh, gdyby tylko wszystkie studentki takie były.
-Nawet jeśli, pewnie bym nie zauważył. Od 6 miesięcy na uniwersytecie widzę tylko panią.
-A myślałam, że tylko ja nad tym ubolewam.  - pocałowałam go w kącik ust - Zdejmiesz koszulkę, jeśli ładnie poproszę ?
-Zależy jak bardzo to ładne będzie.
W odpowiedzi chwyciłam za brzegi bluzki i zdjęłam ją przez głowę.
-Tak może być ? - przechyliłam głowę w bok, muskając opuszkami palców brzeg nagiej piersi.
-Przekonałaś mnie. - rzekł i zrobił to samo, zdejmując szybkim ruchem koszulkę. - Dlaczego nie leżysz ? - zapytał, gdy tymczasem zachwycałam się w duchu mięśniami jego brzucha, torsem i ramionami.
Wszystkim.
-A muszę ? - zapytałam, chociaż tak jak wcześniej położyłam się na rozłożonym pode mną szlafroku.
-Chcę mieć pewność, że mi nie uciekniesz.
-Nigdzie się nie wybieram. - zarumieniłam się. I to bardzo.
Dopiero teraz do mnie dotarło, co zrobiłam. Znowu pokazałam mu tak wiele.
-Wstydzisz się. - zauważył.
-Troszkę. - oblizałam wargi.
-Muszę cię tego oduczyć. - wziął do ust jedną truskawkę.
Otworzyłam usta, dając mu znak, że też chcę. Wtedy wyjął swoją z ust i musnął nią moje wargi.
-Dasz mi, czy będziesz się tak bawić ? - mówiłam, gdy z uśmiechem machał truskawką tuż nad moimi ustami.
Zaśmiał się, po czym wsunął mi ją pomiędzy wargi.
Gdy ją sobie spokojnie przeżuwałam, zaczął wylewać na mnie polewę, a zaraz po tym bitą śmietanę.
-Co ty ro... - przerwałam, gdy zaczął ze mnie wszystko starannie zlizywać.
-Boże. - zasłoniłam twarz dłońmi.
-Gdy skończę, to cię wykąpię. - rzekł, biorąc do ust mojego sutka.
Zapowiadał się naprawdę przyjemny dzień.


3 komentarze: