-Tak ! - zerwałaś się z krzesła gdy usłyszałaś dzwonek na przerwę. Na całe szczęście to była ostatnia lekcja, więc spokojnie mogłaś porozmawiać z Zaynem. Biegłaś korytarzem i nagle na kogoś wpadłaś.
-Oj, bardzo przepraszam... - spojrzałaś przed siebie - Panno Peterson.
Zamarłaś gdy ujrzałaś przed sobą Monicę.
-Patrz jak chodzisz. - zmierzyła cię wzrokiem od stup do głowy - I co on w tobie widzi ? - skrzyżowała ręce na piersi.
-Nie wiem o czym pani mówi. - zaczęłaś kłamać, pomimo tego, że gotowałaś się ze złości.
-Naprawdę ? - parsknęła - Więc gdzie teraz lecisz ?
-To swojego mieszkania. - również skrzyżowałaś ręce.
-Przestań udawać. Wiem o wszystkim.
-I widzę że coś ci nie pasuje.
-O tak. Myślisz, że będzie wolał jakąś małolatę niż mnie ?
-Tak się składa, że ta "małolata" ma od niego pierścionek. - rozłożyłaś dłoń, pokazując ogromny diament.
-No, śliczny. - przewróciła oczami. - Ciekawe co zrobi dyrekcja gdy dowie się o waszym "związku".
-Wtedy nie ucierpię tylko ja, ale również ty. Sądzisz, że Zayn będzie cię chciał po tym jak wyleją go z pracy ?
-Racja. Więc pozostaje mi tylko jedno - wyjęła z torebki czerwoną szminkę i poprawiła nią pełne wargi -Uwodzenie twojego narzeczonego. - machnęła włosami i wycofała się.
-Szmata, suka, głupia dziwka.... - mówiłaś, pod nosem gdy szłaś do mieszkania.
Otworzyłaś drzwi i rzuciłaś plecak na łóżko.
-Niewyżyta zdzira, puszczalska kurwa....
-Wow, zwolnij. - usłyszałaś za sobą głos Zayna - Kto taki niedobry ? - położył się na łóżko, nie spuszczając z ciebie wzroku.
-Twoja koleżanka z pracy ! - zadrwiłaś i usiadłaś za swoim biurkiem, wpatrując się w zdjęcie taty.
-Co znowu zrobiła ?
-Zapytaj ją o to sam. - odwróciłaś się w jego stronę - Wie. O wszystkim !
-Co ? - podniósł się - Skąd ?
-Nie mam pojęcia... - westchnęłaś - Powiedziała, że albo cię zdobędzie albo powie o tym dyrekcji... - do oczu naszły ci łzy.
-Kochanie... - wstał i wziął cię na ręce, a później wrócił na łóżko. - Myślisz, że byłaby do tego zdolna ? - przysunął cię do siebie i pocałował w czubek głowy.
-Tak, tak myślę... - zaczęłaś płakać - Powiedziała, że będzie cię uwodzić...
-Przestań, już nic do niej nie czuję... - schował twarz w twoich włosach.
-No właśnie ! I przez to powie o wszystkim dyrekcji...
-Nikt jej nie uwierzy, nie ma żadnych dowodów. A do tego jest jeszcze twoja mama i babcia, mogą przecież wszystkiemu zaprzeczyć.
-Tak sądzisz ?
-No jasne. - wpoił się w twoje usta, przygryzając czubek twojego języka.
-Mmm... - mruknęłaś cicho i chwyciłaś za kołnierz jego koszuli.
-Nie, nie mogę. - zabrał twoje dłonie - Mamy spotkanie. Muszę spadać. - pocałował cię w czoło i wstał.
-Znowu coś... - westchnęłaś.
-Nie bój się, jak wrócę to nie dam ci spać. Będę wieczorem. - jeszcze raz musnął wargami twój policzek - Kocham cię.
-Ja ciebie też.. - odpowiedziałaś a po chwili już go nie było.
- Kochanie... - poczułaś na plecach ciepłe ciało chłopaka.
-Hmmm... - przetarłaś oczy - Obudziłeś mnie...
-Wiem, przepraszam.. - wtulił się w ciebie mocno. Zorientowałaś się, że również jest już w piżamie.
-Nie mam już siły na seks... - westchnęłaś.
-Ja też nie... - wsunął dłoń w twoje spodnie i włożył w ciebie jeden palce.
-Mmm, tak już lepiej. - obróciłaś głowę i musnęłaś jego żuchwę językiem.
-Nie kuś mnie. - szepnął z uśmieszkiem.
-Jak poszło ?
-Dobrze...
-Monica się przystawiała ?
-Próbowała. Ale powiedziałem, żeby spierdalała, a ona pobiegła z płaczem do siebie.
Otworzyłaś szeroko oczy.
-CO ?
-Tego chyba chciałaś. - wzruszył ramionami.
-A ty tego chciałeś ?
-Szczerze mówiąc wkurzały mnie te jej "słodkie oczka".
Zaśmiałaś się.
-Więc nie muszę się obawiać ?
-O nic się nie martw.. - wyszeptał, po czym oboje zapadliście w sen.
-Musze jeszcze iść do gabinetu, ale ty idź już na lekcję. - Zayn objął twoją twarz dłońmi i pocałował po raz setny dzisiejszego ranka.
-Mamy ze sobą trzecią lekcję. - musnęłaś nosem jego policzek.
-Tak, wiem i nie mogę się doczekać. - pocałował cię w skroń. - Do zobaczenia, słonko. - pożegnał się po czym poszedł na trzecie piętro.
Odwróciłaś się i zobaczyłaś Monicę, która trzymała w ręku telefon komórkowy, wymierzony w twoją stronę.
-Teraz już mam dowody, "słonko". - powiedziała i odwróciła się.
-Ty zdziro. - szepnęłaś. - Wiem !
Zaczęłaś biec po schodach które prowadzą na strych. Wdrapałaś się tam i pobiegłaś na drugi koniec pomieszczenia, które było wypełnione różnymi obrazami, starymi meblami i wazami. Uklękłaś i znalazłaś kwadratowy otwór w podłodze. Otworzyłaś go i wskoczyłaś do środka, prosto do gabinetu Anderson.
-Pani dyrektor, to bardzo ważne. - usłyszałaś Monicę. Wychyliłaś się zza regału na książki i dojrzałaś blondynkę z telefonem w ręku obok biurka Anderson.
-O co właściwie chodzi ? - zawołała twoja babcia.
-Mam dla pani bardzo ciekawe zdjęcia związane z panną (T.I) - odpowiedziała dumnie.
Elizabeth na moment ucichła.
-Naprawdę ? - zaczęła w końcu - Zostaw telefon na biurku.
-Oczywiście. - położyła telefon - Do widzenia ! - zawołała i wyszła.
Zrobiłaś krok w przód by zabrać komórkę, ale twoja babcia była pierwsza. Zatrzymałaś się i znowu schowałaś za regałem uważnie obserwując Anderson.
Kobieta wzięła w dłoń telefon i zaczęła przeglądać zdjęcia. Odwróciła się tyłem i oparła na biurku, więc mogłaś wszystko dojrzeć.
-Usuń....Usuń.....I usuń. - mówiła pod nosem gdy usuwała wszystkie zdjęcia.
Zasłoniłaś usta dłonią gdy zachciało ci się śmiać. Babcia odwróciła się do ciebie i puściła ci oczko, po czym wzięła do ręki telefon.
-Proszę przekazać pannie Peterson, że oczekuję ją w swoim gabinecie. - oznajmiła i odłożyła słuchawkę.
-Boże... - westchnęłaś z ulgą - Dziękuję ! - wyszeptałaś.
-Mówiłam, żebyś uważała. - szeptała razem z tobą.
-Przepraszam, ja.... - przerwałaś, gdy do gabinetu weszła Monica.
-Więc ? - zapytała i skrzyżowała ręce na piersiach.
-No właśnie nie wiem. - kobieta wzruszyła ramionami - Jakie zdjęcia chciała mi pani pokazać ?
-Jak to jakie ? Panna (T.I) obściskiwała się z nauczycielem, widziałam na własne oczy.
-A gdzie zdjęcia ? - podała jej telefon.
-CO ? - przeglądnęła szybko galerie - Przysięgam, były tutaj ! Panna (T.I) sypia z Zaynem Malikiem, o wszystkim wiem !
-Jak może pani oskarżać moją wnuczkę o seks z nauczycielem ?! - oburzyła się.
-P-pani w-wnuczkę ? - jąkała się. - P-pani Anderson, to prawda. Wszystko widziałam.
-Dosyć ! - krzyknęła - Proszę zabrać swoje rzeczy i do widzenia ! Nie zamierzam pracować z kimś takim jak pani.
-Co ?! Ale ja...
-Żegnam ! - wrzasnęła i wycofała się.
-Naprawdę ?! - śmiała się Mary, gdy opowiadałaś jej o zajściu w gabinecie dyrektorki.
-Gdybyś tylko widziała jej minę ! - chichotałaś.
-Zayn już wie ? - zapytała Nancy.
Odwróciłaś się w ławce, i spojrzałaś na chłopaka, który właśnie rozmawiał z jakąś uczennicą.
-Tak, powiedziałam mu. - szepnęłaś.
-I co ?
-Jego reakcja była taka sama jak wasza.
-Jezu, jesteś idiotką ! - śmiały się dalej.
-A czy to ja usunęłam zdjęcia ? To moja babcia ma po prostu świetne pomysły !
Wasze "chichy" przerwało pukanie do drzwi.
Gdy się otworzyły, do klasy weszła pielęgniarka, pani Smith, która była szkolnym ginekologiem i pani Johnson.
-Dziewczynki, chciałyśmy was powiadomić, że za dwa dni przejdziecie przez badania, te które robimy co roku.
-Badania ? - zapytał Zayn, marszcząc brwi.
-To nic strasznego. - wtrąciła się pani Smith - Wiecie, wasz wzrok, słuch, USG, test na dziewictwo...
-CO ? - wzdrygnęłaś się.
-Przyjdziemy po was w czwartek na trzeciej lekcji, przygotujcie się. - powiedziała pielęgniarka, po czym wszystkie kobiety wyszły.
-Test na dziewictwo ? - wyszeptałaś pod nosem.
Spojrzałaś na Zayna, który był tak samo wystraszony jak ty.
-Chyba mamy problem... - szepnął.
Już nie mogę się doczekać tych badań :P I dobrze,że Anderson wywaliła tą debilkę :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńNO KOCHANA SŁYSZAŁAM ŻE MASZ WENĘ :D WIĘC CZEKAM NA NN :D <3
OdpowiedzUsuńWOW...JA CHCE WIĘCEJ!!!!
OdpowiedzUsuńOMÓJBOŻE zejde na zawał
OdpowiedzUsuńPisz szybko! Akademik to najlepsze opowiadanie jakie kiedy kolwiek czytałam! Supi!! ����
OdpowiedzUsuń